Buciory w akcji, czyli krótka historia savate, boksu francuskiego

Kto z czytelników pamięta jeszcze dawną ofertę telewizyjną w PRL, przypomina sobie świetny francuski serial kryminalny „Brygady Tygrysa”, którego akcja toczy się we Francji przełomu XIX i XX wieku.  W kilku scenach stróże prawa trenują obleczeni w trykoty zadawanie kopnięć stopami odzianymi w trzewiki. To właśnie jest savate – francuska odmiana kickboxingu. 

Początki 

Zadawanie uderzeń w walce nogami wydaje się czymś naturalnym i można znaleźć świadectwa takich ciosów w różnych częściach świata i w różnych kulturach. Trudność w technice zadawania kopnięć polega na tym, że przynajmniej przez chwilę musimy stać na jednej nodze, a człowiek jest przyzwyczajony do chodzenia na nogach dwóch. Z tego też powodu o wiele łatwiej, w sposób niejako naturalny, rozwijały się takie sztuki walki, w których walczący stoją mocno na obu dolnych kończynach, czy to w walce opartej na chwytach – jak różne odmiany zapasów, czy to w walce bazującej na uderzeniach – jak boks. Niemniej użycie nóg jako oręża również ćwiczono i to także na naszym kontynencie, już w czasach antycznych. Kopnięcia wchodziły w skład greckiego pankrationu, jednej z dyscyplin olimpijskich, będącej odpowiednikiem dzisiejszego MMA. W pankrationie dozwolone były uderzenia kończynami, głową, chwyty zapaśnicze i walka w parterze. Posiadamy dużą liczbę przedstawień figuralnych zawodników pankrationu, wykonujących różne rodzaje kopnięć. 

Kopnięcia wchodzą też w skład średniowiecznych systemów walki, znanych nam z obfitej bazy źródłowej, reprezentowanej głównie w postaci traktatów szermierczych. Uderzenia i pchnięcia nogami nie są tam ćwiczone jako odrębna sztuka, lecz występują jako pojedyncze techniki w walce bronią, najczęściej jako sposób rozstrzygnięcia klinczu, gdzie obie klingi przeciwników zostają związane, lub jako element walki wręcz, zwanej w niemieckich źródłach kampfringen

Początki savate jako odrębnej, samodzielnej sztuki walki giną w pomrokach dziejów. Wydaje się, że umiejętność zadawania uderzeń nogami była pierwotnie we Francji domeną rzezimieszków, złodziei i ludzi z marginesu. Szlachta ćwiczyła przede wszystkim szermierkę, a w walce bez broni systemy opierające się głównie na chwytach, czyli różne odmiany zapasów – la lutte parisienne, la lutte bretonne i tak dalej. Sytuacja ta zaczęła ulegać zmianie w wieku XVIII, a szczególnie po Rewolucji Francuskiej, gdy to z jednej strony arystokracja straciła swą uprzywilejowaną pozycję, a z drugiej zaczął zanikać zwyczaj chodzenia otwarcie z bronią białą, mogącą służyć jako narzędzie samoobrony. 

Autorka zdjęcia: Iza Szypulska

Wśród historyków zajmujących się europejskimi sztukami walki istnieje pogląd, zgodnie z którym na rozwój walki nogami miał we Francji obowiązujący w XVIII wieku kodeks karny. Uderzenie zaciśniętą pięścią traktowane było jak użycie w walce niebezpiecznego narzędzia i co za tym idzie, podlegało znacznie surowszym karom, niż cios otwartą dłonią lub kopnięcie. Druga kwestia związana z początkami savate zawiera się w samej nazwie tego stylu walki. Savate to po francusku po prostu but, trzewik i od początku istnienia tej odmiany walki traktowano ją jako umiejętność zadawania ciosów butami. Savate zawiera szereg kopnięć, nie występujących w innych sztukach walki, mających sens tylko wtedy, gdy kopiąca noga obuta jest w solidny trzewik. Przykładowo kopnięcie zadane sposobem en pointeto bardzo precyzyjne uderzenie czubkiem buta we wrażliwe miejsce na ciele przeciwnika.  W swych początkach savate wyglądało inaczej niż dzisiejsza wersja sportowa tej walki. Przeciwnicy starali się przede wszystkim wymierzać sobie kopnięcia ciężkimi, nieraz podkutymi butami w różne części ciała zaczynając od nóg. Coup de pied bas to kopniecie stosowane do dziś w walce sportowej, ale wywodzące się bezpośrednio z walki ulicznej, może niezbyt efektowne, niskie, krótkie ale trudne do obrony i bardzo skuteczne. Ręce traktowano pierwotnie raczej pomocniczo, jako część działań defensywnych, do obrony przed uderzeniami przeciwnika. Ciosy rękoma zadawane były otwartą dłonią, głównie po łuku, jako coś pośredniego między ciosem sierpowym, a zamachowym. 

Boks francuski vs boks angielski 

W początkach XIX wieku savate „wyszło z ukrycia” to znaczy uzyskało status umiejętności fizycznej, którą warto ćwiczyć. Lekcje tej sztuki walki zaczęli coraz częściej przyjmować przedstawiciele arystokracji i burżuazji. Nauczana była w tych samych szkołach i salach gimnastycznych co szermierka gimnastyka i zapasy, z obu tych umiejętności czerpiąc zresztą wiele elementów. Historycy zajmujący się europejskimi sztukami walki zwracają uwagę na ukształtowanie się w tym okresie dwóch głównych ośrodków i dwóch styli nauczania. Jednym z nich był Paryż, gdzie początkowo savate było domeną uliczników a z czasem stało się szlachetną umiejętnością samoobrony i sportem, ćwiczonym wraz z szermierką przez osoby z wyższych sfer.  W odmianie paryskiej dominowały początkowo niskie kopnięcia kierowane głównie w nogi przeciwnika z których to kopnięć do dzisiaj słynie zresztą boks francuski. Drugim ważnym miejscem gdzie rozwijała się francuska sztuka walki nogami była Marsylia, wielki port, pełen przybyszów z obcych stron, amatorów łatwego zarobku, chętnych do rozstrzygania sporów szybko i bez zbędnego rozgłosu. Styl powstały w Marsylii, chausson de Marseille, od początku związany był ze środowiskiem marynarskim. Walki odbywały się często na pokładach statków a przeciwnicy wykorzystywali elementy takielunku jako naturalne podpory do chwytania i poprawiania równowagi podczas wykonywania kopnięć. Od początku w stylu tym zadawano wysokie kopnięcia w tułów i głowę przeciwnika, dla równowagi nieraz wychylając się mocno do tyłu a nawet podpierając rękoma o podłoże. Ręce, podobnie jak w stylu paryskim, stosowane były głównie do obrony i uderzeń zadawanych otwartą dłonią. Jednym z pierwszych mistrzów, nauczających savate w sposób usystematyzowany, na kształt szkół szermierki, był działający na początku XIX wieku w Paryżu Michel Casseux.

Francja od zawsze rywalizowała z Anglią i to na wszystkich możliwych polach, także w zakresie sztuk walki. W średniowieczu i renesansie w przerwach między wojnami arystokraci obu królestw urządzali sobie turnieje zapaśnicze, które potrafili zaszczycić swoją osobą sami władcy, ochoczo stający do walki twarzą w twarz. Król Anglii Henryk VIII czy król Francji Franciszek I uchodzili za bardzo dobrych zapaśników. Również na początku XIX wieku Francja rywalizowała ze swoim starym wrogiem w sportach opierających się na uderzeniach. Anglicy rozwijali już od dawna swój narodowy sport, jakim był boks. Ten dawny boks angielski różnił się dość znacznie od tego, co możemy oglądać dzisiaj na zawodach sportowych. Bardzo długo nie używano rękawic, które pojawiły się dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Postawa do walki była zupełnie inna, z lewą ręką wyciągniętą mocno naprzód, prawą chroniącą środkowej linii ciała, z dłońmi zwróconymi wierzchem do przeciwnika. Ciosy proste, zwłaszcza lewy prosty, zadawano zgoła inaczej niż dzisiaj. Inaczej też broniono się przed uderzeniami, zasłaniając głowę barkiem, inna też była praca nóg. Przez długi czas w zawodach sportowych nie istniał żaden podział na kategorie wagowe, walki odbywały się w systemie ciągłym, bez żadnych rund i trwały bardzo często do nokautu lub poddania się jednego z przeciwników. Była to już jednak forma walki obwarowana pewnymi zasadami i mającą swoją metodykę treningową. W boksie angielskim nie wolno było chwytać przeciwnika za włosy, uderzać głową, łokciem lub kopać. Dość długo jeszcze pozostały w boksie angielskim elementy zapaśnicze, chwyty i rzuty, których ostatnim reliktem jest występujący do dzisiaj klincz. 

Autorka zdjęcia: Iza Szypulska

Pierwsze pojedynki pomiędzy angielskimi bokserami a przedstawicielami savate nie wypadały dla tych ostatnich najlepiej. Anglicy gardzili kopnięciami, jako niehonorowymi, nie przejmowali się też nimi specjalnie tylko dążyli do szybkiego skrócenia dystansu i wyprowadzali dobrze przećwiczone ciosy pięściami. 

Człowiekiem, który rozpoczął nowy etap w rozwoju savate był Charles Lecour. Mając świadomość słabości swojej sztuki w zakresie działań rękoma, udał się w roku 1830 do Londynu i tam jako zwykły uczeń trenował od podstaw przez rok system boksu angielskiego. Po powrocie do Paryża postanowił włączyć techniki i metodykę treningową do nauczanego przez siebie stylu walki, który od tego czasu zyskał nową nazwę – boxe française, boks francuski. Dyscyplina ta będzie odtąd rozwijać się w ścisłym kontakcie ze swoim angielskim „kuzynem”.

Złota Epoka Savate 

Druga połowa wieku XIX to „złote lata” savate. Boks francuski rozwija się wtedy bardzo intensywnie zarówno jako sztuka walki, dyscyplina sportowa i element szeroko rozumianej kultury fizycznej. W roku 1854 savate zostaje wprowadzone jako element gimnastyki do zajęć wychowania fizycznego we francuskich liceach. Początkowo w Paryżu, później w innych częściach Francji. Zakładane są kolejne szkoły, działające samodzielnie lub, znacznie częściej, będące częścią większych kompleksów aktywności fizycznej, w których naucza się gimnastyki, szermierki, zapasów a także tańca towarzyskiego i coraz bardziej modnej jazdy na rowerze. 

Autorka zdjęcia: Iza Szypulska

Tutaj należy koniecznie wspomnieć o dyscyplinach zrzeszonych z savate, które rozwijały się równolegle do boksu francuskiego. Pierwsza sprawa to szermierka. Narodową bronią Francuzów jest szpada. W rozwój walki szpadą francuscy fechmistrze włożyli niemało pracy, zarówno w aspekcie bojowym, jak i w powstanie bezpiecznej dyscypliny sportowej. Boks francuski czerpał i do dzisiaj czerpie bardzo dużo z szermierki szpadą. Każdy, kto trenował obie te dyscypliny dostrzega podobieństwa przede wszystkim w doskonałym operowaniu dystansem, precyzji ataków a nawet niektórych sposobach poruszania się – na przykład kopnięcie chassé croisé przypomina szermiercze natarcie sunięciem. Gdy mówimy o szermierce koniecznie trzeba wspomnieć o swoistej odmianie szermierki, ściśle związanej do dzisiaj z savate, czyli o la canne de combat. Jest to walka lekkim kijkiem, która wywodzi się wprost z ulicznej samoobrony przy użyciu laski.  Jak już wspomnieliśmy, od czasów Rewolucji Francuskiej znika zwyczaj chodzenia ze szpadą przy boku. Miejsce broni białej zajmuje w wyposażeniu dżentelmena laska spacerowa, która może posłużyć jako broń w starciu ulicznym. Umiejętność walki laską była ćwiczona wspólnie z savate i wykształciła się z niej odrębna dyscyplina szermiercza, znacznie różniąca się od olimpijskiej szermierki. W la canne walka odbywa się nie na planszy lecz na ringu bokserskim, walczący stosują jedną lub dwie lekkie laski albo długi kij, starcie nie jest przerywane jak w szermierce na szpady po trafieniu, lecz liczy się wszystkie kolejne trafienia, jak w boksie. Zawodnicy la canne wykonują bardzo dużo działań akrobatycznych, skoków, obrotów, niskich zejść z jednoczesnym natarciem. Walka jest bardzo szybka i widowiskowa. 

Kolejnym sportem, ćwiczonym wraz z savate, były francuskie zapasy, a szczególnie ich paryska odmiana, la lutte parisienne. Wszystkie te dyscypliny: savate, la canne i zapasy, ćwiczone łącznie, dawały bazę do samoobrony na wypadek walki ulicznej. Dla potrzeb konwencjonalnego pojedynku ćwiczono walkę szpadą i szablą. 

W drugiej połowie wieku XIX, jak już wspomnieliśmy, savate rozwija się we Francji bardzo intensywnie, wchodzi w zakres wyszkolenia służb mundurowych, wojska i policji. W wojsku uznano, że jest to doskonały system gimnastyki ogólnorozwojowej, pozwalający zachowywać sprawność fizyczną. Boks francuski jest ćwiczony w szkołach oficerskich a ich absolwenci rozgrywają między sobą zawody o mistrzostwo armii. Jedne z pierwszych filmów braci Lumière z końca XIX wieku dokumentują między innymi zbiorowe ćwiczenia savate, wykonywane przez pułk marokański i francuskich strzelców alpejskich. 

Wśród licznych nauczycieli boksu francuskiego w XIX wieku na uwagę zasługuje rodzina Charlemontów. Joseph Charlemont, urodzony w 1839 roku, był najpierw cenionym zawodnikiem, triumfatorem licznych turniejów a później stał się poważanym trenerem, wychowawcą kolejnych pokoleń zawodników i instruktorów. Jego syn, Charles Charlemont, działał w początkach wieku XX, nauczając savate na potrzeby służ mundurowych i jako formę rekreacji fizycznej. Savate uprawiane rekreacyjnie było otwarte również dla dziewcząt i kobiet, podobnie jak wcześniej szermierka, jazda konna i tenis. 

Autorka zdjęcia: Iza Szypulska

Pierwsza połowa XX wieku to dla boksu francuskiego czas katastrofalny. Znakomita większość zawodników, trenerów i instruktorów związana była z armią, często byli to po prostu zawodowi oficerowie i podoficerowie. Kierowani patriotycznym obowiązkiem ruszyli na front I wojny światowej i kości ich bieleją nad Sommą, pod Verdun i w stu innych miejscach… Druga wojna światowa, choć mniej krwawa dla Francji niż pierwsza, również nie przysłużyła się rozwojowi savate. Była pewna szansa na rozwój tej dyscypliny w wymiarze międzynarodowym, przez wprowadzenie jej do programu Igrzysk Olimpijskich. W roku 1924 w Paryżu savate było rozgrywane jako dyscyplina pokazowa. Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie zdecydował się jednak na wprowadzenie kolejnego sportu walki do programu igrzysk. 

Savate z zupełnego niemal zapomnienia zaczęło być wydobywane od lat sześćdziesiątych XX wieku, do jego popularyzacji przyczynili się tacy ludzie jak Roger Lafond czy zmarły niedawno profesor Salem Assli, który popularyzował boks francuski na świecie, głównie w Stanach Zjednoczonych. 

Savate w Polsce 

Do Polski savate zawitało stosunkowo wcześnie, bo już pod koniec XIX wieku. Nakładem Wydawnictwa Teodora Paprockiego i Spółki ukazał się w roku 1890 podręcznik „Zdrowa dusza w zdrowem ciele – podręcznik sportowy”. Było to tłumaczenie skompilowanych prac różnych autorów francuskich i zawierało naukę modnych wówczas form aktywności ruchowej. Oprócz nauki gimnastyki, jazdy na rowerze, tańca, pływania, jazdy konnej, jazdy na łyżwach i szermierki znalazła się tam również nauka technik boksu francuskiego. Było to tłumaczenie czy raczej trawestacja podręcznika autorstwa Louisa Lebouchera z roku 1844. Leboucher, żyjący w latach 1807 – 1866, był jednym z ważniejszych nauczycieli sztuk walki, który zostawił po sobie nie tylko rzeszę zawodników, ale i spuściznę książkową, tematyką obejmującą la canne, boks angielski i boks francuski. Instrukcje zawarte w jego podręczniku były wykorzystywane, w różnym stopniu, przez nauczycieli z prywatnych szkół i instytutów wychowania fizycznego, a w tym zapewne przez wymienionego we wstępie Wydawcy Walentego Pieńkowskiego, kierownika Zakładu Gimnastyki i Atletyki w Warszawie.  Z savate zapoznali się też żołnierze i oficerowie Błękitnej Armii generała Hallera, formowanej we Francji pod koniec I wojny światowej.  Jeszcze przed odzyskaniem niepodległości, w roku 1917 ukazał się podręcznik autorstwa Stanisława Szczepkowskiego „Gimnastyka Policyjna” który zawierał pojedyncze techniki boksu francuskiego. Również podręcznik „Walka wręcz” napisany w 1927 roku przez Henryka Jeziorowskiego z myślą o nauczaniu wojska zawierał elementy savate. Jeden z najbardziej wszechstronnych polskich sportowców okresu międzywojennego, kapitan Wojska Polskiego Kazimierz Laskowski, olimpijczyk, brązowy medalista w szabli z Amsterdamu w 1928 roku, instruktor walki na bagnety, boksu i jujitsu, starał się włączyć do opracowanego przez siebie programu elementy „francuskiej savaty” jak wtedy w Polsce mówiono. Wojsko było jednak zainteresowane zapasami, jako systemem zaprawy do walki wręcz, bardziej niż japońskim jujitsu i „francuska savatą”. 

Autorka zdjęcia: Iza Szypulska

Po wojnie savate w Polsce popadło w zapomnienie, sama wiedza o boksie francuskim stała się unikalna. Dopiero w ostatnich latach, wraz z rosnącą na świecie popularnością tego sportu, w naszym kraju zwiększa się świadomość istnienia tej gałęzi Europejskich Sztuk Walki. We Francji savate i dyscypliny zrzeszone (la canne, la lutte, savate de rue) wpisane zostały na listę Dziedzictwa Narodowego. 

Autor: Marcin Bąk. Artykuł ukazał się pierwotnie w numerze 2(94) wydawnictwa „Nasza Historia”.

Zdjęcia autorstwa Izy Szypulskiej, wykonane w trakcie pokazu klubu L’Extrême Est w Muzeum Wojska Polskiego.

W pokazie wzięli udział członkowie klubu: Dorota Rudnicka, Marcin Bąk, Krzysztof Kaliński, Michał Libiszewski-Sawoni oraz Michał Rudnicki.

Całoroczny nabór

Nieustająco zapraszamy wszystkich na zajęcia. Nie ma znaczenia czy coś potrafisz, ani jaką masz kondycję, czy wiesz czym jest lewy prosty ani czy potrafisz oderwać nogę od ziemi. Wszystkiego Cię nauczymy od podstaw.
Zapraszamy ☺️

Trening Grupy Mieszanej

W naszym klubie, osoby początkujące trenują razem z bardziej zaawansowanymi uczestnikami zajęć. Dzięki temu nowi Savateurs i Savateuses mają możliwość uczyć się nie tylko od trenera, ale również od ‚starszych stażem’. Ci ostatni wcale nie mają ułatwionego zadania, ponieważ osoby początkujące często są nieprzewidywalne i działają nieszablonowo. Poniżej kilka ujęć z naszego treningu sprzed kilku miesięcy, a my już przygotowujemy się do spotkania z Wami w konwencji on line. Do zobaczenia!

Artykuł o naszym klubie w miesięczniku Logo

W maju minie 5 lat od kiedy pojechaliśmy do Paryża i zaczeliśmy naszą przygodę z Savate. Nie zawsze łatwo jest robić coś, co jest w Polsce kompletnie niszowe i nie posiada żadnych (działających) struktur. Tym bardziej miło nam, że nasz klub odwiedził i opisał Alex Kłoś. Zapraszamy do lektury!

Trener Personalny o specjalizacji Trening Medyczny w naszym klubie

Mamy przyjemność poinformować, że nasz instruktor Michał Rudnicki zdobył uprawnienia Trenera Personalnego o specjalizacji Trening Medyczny! Dzięki takim umiejętnościom naszych trenerów treningi wzbogacają się o nowe aspekty. W tym konkretnym wypadku będzie to dodatkowa wiedza na temat bezpieczeństwa wykonywania ćwiczeń oraz wprowadzenie nowych elementów treningu, sprzyjających korygowaniu wad postawy uczestników zajęć. Osoby chcące rozpocząć aktywność fizyczną po dłuższej przerwie lub borykające się z bólami w trakcie wykonywania ćwiczeń zapraszamy na bezpłatny medyczny trening personalny 🙂 Prosimy o bezpośredni kontakt z trenerem Michałem Rudnickim pod numerem 780 609 782

Spływy kajakowe

Na zakończenie sezonu (w czerwcu), jak i na rozpoczęcie nowego (we wrześniu), spłynęliśmy 16 kilometrów rzeką Pilicą. Fajne towarzystwo, dobra zabawa, zmęczenie oraz zmienne warunki pogodowe (w czerwcu ciepło, we wrześniu już pogoda typowo jesienna) spowodowały, że wszyscy dobrze się bawili i długo będą wspominać oba spływy.

Jak widać nie tylko sporty walki leżą w kręgu naszych zainteresowań…

Pokaz Bartitsu w muzeum Wojska Polskiego

Podobnie jak w zeszłym roku, nasz klub zaprezentował pokaz na Dniach Broni Białej w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

Tym razem pokazaliśmy podróż twórcy Bartitsu (sztuki walki nazywanej pierwszym europejskim MMA) do Japonii oraz jak Edward Barton-Wright dobierał techniki z Boksu Angielskiego, Savate, Jujitsu i La Canne de Combat do swego unikalnego stylu.

Poniżej zdjęcia w wykonaniu  Izy Szypulskiej, naszej klubowej koleżanki i fotografki.

 

 

Nowy grafik zajęć od 4 września 2018!

Zapraszamy na zajęcia w grupach mieszanych [początkujący i zaawansowani]

Savate dla dzieci/rodziców z dziećmi – czekamy na zapisy rodziców chętnych zapisać swoje dzieci lub potrenować z nimi na ogólnorozwojowych zajęciach z elementami Savate/Bartitsu – Kontakt

Savate – zajęcia z Boksu Francuskiego, nauka uderzeń i kopnięć

La Canne de Combat – zajęcia z walki laską spacerową, z elementami szermierki

La Lutte Parisienne – zajęcia z walki w parterze (obalenia, dźwignie, duszenia)

Dni i godziny zajęć w zakładce Treningi

Zapraszamy wszystkich, niezależnie od płci, wieku i poziomu kondycji fizycznej – nasze zajęcia dostosujemy do każdego uczestnika 🙂